Attack anyway?

VIRION.
Level
154
Life points
Experience
Strength
Dexterity
Agility
Constitution
Charisma
Intelligence
Armour
40042
Damage
1001 - 1107
|
Attention
![]() This item will become soul bound as soon as you put it on!
Guild: *Braterstwo_Miecza* [*BRM*]
|
Language
Character description
Braterstwo Miecza
✯✯✯✯✯✯✯
VIRION
Szermierz Natchniony
------------------------------------------
Był nakaz na Viriona — podjął — Dwudziestu rycerzy Zakonu
przyszło po jego głowę. Virion pijany, w burdelu... Ledwie podarte gacie miał na sobie.
Rycerze wołali go, wiedząc, że nie ucieknie, że nie zaprzeczy legendzie. Śmiali się,
krotochwile wykrzykiwali. Virion, chwiejąc się na nogach, zeszedł do nich, w brudnych
gaciach, obrzygany, z mieczem jeno w ręku. Rycerze otoczyli go, szydzili, cześć mu odbierali.
A on powiedział... „O! Dwadzieścia żywych trupów ze mnie szydzi. Cóż za czasy
nastały, żeby trupy, miast na cmentarzu leżeć, ludzi nachodziły”. I wyciągnęli rycerze broń. Rycerze Zakonu! Najlepsi w mieczu. Najszybsi. Od dziecka szkoleni w szermierce,
w znoszeniu bólu i ran, w pogardzie dla śmierci. I mówili: „Jeszcze słowem kąsasz?
Nad własnym grobem?”. A Virion brudny, w gaciach samych. Kur*y w burdelu dalejże
go lżyć i obśmiewać. A pachołkowie, czy to chcąc podlizać się Zakonowi, czy to respekt
czując przed taką siłą, dalejże oblewać go pomyjami. Aż podszedł jeden z najmłodszych
i z tyłu wylał mu zawartość spluwaczki na głowę. Virion odwrócił się i uśmiechnął.
„Synu” — powiedział — „wydaje ci się, że wszystkie rzeczy ułożone na świecie. Że
wszystko ustalone przez większych niż my... Ale nie ma przeznaczenia! Nie wszystko
dzieje się tak, jak chcą możni, jak chcą Bogowie. Nie mówię tego, żebyś opowiadał wnukom.
Chcę, żebyś wiedział, że nie ma przeznaczenia!” I odwrócił się. Kur*y lżyły go, parobkowie
obrzucali śmieciami, rycerze ruszyli na niego... A on zabijał ich, jednego po
drugim, jednego po drugim, jednego po drugim. Jak skończył, brudny, śmierdzący... ślizgając
się we krwi podszedł do schodów. „Nie ma przeznaczenia” — powiedział do struchlałego
chłopca. „Nie możni i nie Bogowie ustalają porządek świata. Nie ma przeznaczenia”.
Kur*y milczały przerażone, parobkowie uciekali, niosąc wieść o klęsce... I tylko
jęki śmiertelnie rannych odpowiadały jego głosowi.